niedziela, 7 kwietnia 2013

Żółciutko, czyli kuszenie słońca

Wczoraj miałam już absolutnie dość zimy, słońca mi potrzeba, SŁOŃCA!!!!!  Ale jak to słońce skusić, żeby wreszcie przyszło i zostało na dłużej, ogrzało zmarznięte łapki?

Kto chce, ten sposób znajdzie...  Wieczorem wydłubałam z przepastnej szafy żółty materiał, uszyłam kilka pasków i 5 metrów falbanki (cóż to jest w porównaniu z 36m różowego szaleństwa!).

Co z tego będzie? Prototyp. Czego? Nie powiem, jeszcze nie teraz.
żółciutkie kuszenie słońca

Kuszenie poskutkowało!!!!!!!!!! Dzisiaj od samego rana było bardzo, ale to bardzo słonecznie!!!!!!!

Śnieg stopniał i znów na światło dzienne wyjrzały kwiaty.

rannik zimowy po kilkutygodniowym przysypaniu śniegiem

przebiśniegi


Wiosna mi się marzy, taka prawdziwa, słoneczna.

Za śnieg poniższe widoki już bardzo dziękuję

płatny parking w centrum,
dwa miejsca zabarykadowane przez hałdę śniegu



Uprzejmie proszę o zmianę pory roku na słoneczną WIOSNĘ!

2 komentarze:

  1. Masz przepiękną wiosnę zarówno w domu, jak i w ogrodzie. Kwiatki cudne ( u nas w nocy było -5 na 2 piętrze), falbanka też bardzo słoneczna.
    Bardzo jestem ciekawa co to za cudny prototyp :):)

    OdpowiedzUsuń