Ale co zrobić, kiedy na takiego łosia trafimy na parkingu przy markecie, płatnym (automat) acz niestrzeżonym?
Wyobraźcie sobie: parking wielopoziomowy, miejsce wolne tylko jedno, w rzędzie miejsc prostopadłych do barierki (a za barierką dwa piętra pionowo w dół). Zaparkowałam równo na środeczku wyznaczonego miejsca (a to dla mnie wielka sztuka! boć ja manewrowe nieszczęście jestem) i oddaliłam się zadowolona. Wróciłam po trzech godzinach i co widzę?
ŁOŚ ZAPARKOWAŁ!!!!!! Niestety obok mnie.
Furda wyznaczone miejsca! ŁOŚ przyjechał! Tradycyjny łoś, wszak tradycja polska mówi "Zastaw się, a postaw się"
Zaparkował sobie Forda pod kątem. Odległość pomiędzy tylnymi zderzakami 15 cm. Moje drzwi zablokowane... można je otworzyć, ale tylko glizda, ewentualnie bardzo zaawansowana anorektyczka byłaby w stanie się przez nie przecisnąć, a i to żebra by jej przeszkadzały.
Co zrobić w takiej sytuacji? Wsiąść od strony pasażera? No tak, ale jak wyjechać? Na wprost urwę sobie lusterko, a złożyć go nie mogę, bo muszę widzieć jak się stamtąd wysnuwam... trzeba odstawić balecik pt "centymetr w tę, dwa wewtę" ehhhhhh...
Samochód z drugiej strony był zaparkowany normalnie, kobieta która akurat wsiadała do niego zaproponowała pomoc przy manewrach, takie sterowanie zewnętrzne "ciut w prawo, ciut w lewo", stwierdziła, że będzie trudno, ale da się wyjechać.... co robię? Dziękuję bardzo, ale nie (ten pukający się w czółko)
Balecik zajął mi trochę czasu, ale wyjechałam bezdotykowo, chociaż łoś zasłużył sobie na uszkodzenia. I co usłyszałam po wyjeździe na prostą? "Dziewczyna jedzie" No żesz ty....... słowa padły z ust faceta idącego w kierunku samochodu łosia. Gdyby to był łoś, to jak amen w pacierzu wprasowałabym jego grata w tą barierkę!!!!
Od dzisiaj zaczynam wozić kartki z nadrukiem "nie parkuj jak łoś" i "święte krowy tylko w Indiach"
A może robić łosiom foty i umieszczać w necie, np. tu http://swietekrowy.pl ?????
Co robicie, kiedy traficie na łosia? Macie jakiś sposób na takich bezmózgowców?