Mój pierwszy odzyskowy patchwork z 7 koszul. Cięłam i szyłam dokładnie według "przepisu", ale nie wyszło jak powinno, zapasy na szwy 1/4" wychodzą mi niedokładnie (ot, normalka w kraju metra). Nieważne. Zdecydowałam, że nie będę poprawiać, bo tylko na własnych błędach człowiek się uczy :) Na razie pokażę wam tyle... ciąg dalszy fot nastąpi... kiedyś... niedługo... ;-)
przód |
tył |
Wykonanie wg wzoru i instrukcji Nancy-Rose z bloga "Life is a Stitch"
This is my first thrifty quilt made of 7 shirts. Living in the country of meter, I find it hard to sew the exact 1/4" seem allowance. I decided not to correct the mistakes, so it will not be perfect. No, I will not show you the whole quilt at once :D there will be more photos... some day... soon... ;-)
Made according to pattern and instructions by Nancy-Rose of "Life is a Stitch" blog
Osia to będzie wspaniały patchwork !!!!
OdpowiedzUsuńAle wspaniale Ci on wychodzi!!!SUPER!
OdpowiedzUsuńPolałyście mi miodku na duszę :-D
OdpowiedzUsuńJednak się nie poschodziło, ale co tam, jak spadać to z konia pełnej krwi, a nie jakiegoś podjezdka, a jak szyć patchwork to z cipizdrułek ;-)))
Już jest cały wierzch, tylko trzeba doszyć klawiaturę, skanapkować itd, ale od jutra goście, więc foty będą juuuuutro
Ola! łomatkokochna! Ty szyjesz!
OdpowiedzUsuń...a rafaello zjedzone
OdpowiedzUsuńzjedzone i to wczoooooooooraj, pudełko służyło poprzednio za skład koronek i tasiemek :-D
OdpowiedzUsuńchyba czas kupić kolejne, bo jest bardzo przydatne do tych kawalątków, tylko... kto zje tyle rafaello?
no bo to zakaźne [padła ze śmiechu]
OdpowiedzUsuńJa zjem! Ola ja zjem! :)))
OdpowiedzUsuńAle na pewno? I nie będzie wykrętów typu "ale to za dużo"? To zapisuję w kapowniku :D
OdpowiedzUsuńWróciłam i od razu tutaj trafiłam - zaraza ma się coraz lepiej ::::::::::::::))))))))
OdpowiedzUsuńTereniu, zaraza rozkwita kwieciem bujnym ;-) wywiozłam warsztat szyciowy do mieszkania i właśnie stwierdziłam czego mi tam brak, dużej deski do prasowania, hihihihihihi
OdpowiedzUsuńCzyli mieszkanie uruchomione ?????
OdpowiedzUsuńMnie deski na wsi brakuje, w razie............ jakiegoś spisku ::::::::::::))))
niestety nie, znów pociekło spod dachu, teraz wspólnota mieszkaniowa musi się dobrać deweloperowi do zada
OdpowiedzUsuńsypiam tam czasami, bo mam blisko na konie, i może jakoś się to mieszkanie "odczaruje" i dach zacznie współpracować, poza tym będąc na miejscu mogę na bieżąco robić zdjęcia zacieków, no i teraz w pokoju bezproblemowym [odpukuje z całej siły w niemalowane drewno] rozłożyłam warsztat szyciowo-robótkowy [ten wyszczerzony od ucha do ucha]
ostatnie przyłożenie przed ostatecznym zszyciem wierzchu
OdpowiedzUsuńOleńko wyszło prześlicznie!!!! A jak duży jest ten potworek?
OdpowiedzUsuń140x160cm
OdpowiedzUsuńOjejku....superzasty "cuś"!!! Czyli uszyła Ci się torebuńcia dla dyskuńcia he he...:-)))
OdpowiedzUsuń"Kogo Bóg chce pokarać, temu rozum zabiera" i chyba mi zabrał podczas podejmowania decyzji "jak toto wypikować" [pada ze śmiechu]
OdpowiedzUsuńOczywiście, że po szwach, ale tylko wzoru, co oznacza szycie odcinków 5-7 cm, a potem zawijanie, przewijanie, odwijanie i obracanie potworka we wszystkich kierunkach... ten świstak od Milki chyba pierwotnie pikował patchworki, hihihi
Ale najlepsza w takim pikowaniu jest zabawa w obmyślanie drogi pikowania, żeby za jednym zamachem objechać jak największy kawałek
Kobitko świetnie Ci idzie BRAWO!!!!
OdpowiedzUsuńGrażynka, matko chrzestna tegoż potworka, wielgachne dzięki za cierpliwe tłumaczenie przez telefon co i jak [ściskacz]
OdpowiedzUsuńwniosek po przepikowaniu 2/3 części środkowej: takie łamigłówkowe pikowanie można spokojnie zacząć od boku
I think it is beautiful, I love blue and you have done a wonderful job...
OdpowiedzUsuńA co z tym? Skończone już?
OdpowiedzUsuńJolciu, już dawno skończone, siostrzanek zadowolony, sypia pod swoją kołderką i broni jej pazurami i zębami przed innymi chętnymi. W końcu muszę wyrwać mu z rączek kołderkę i cyknąć fotę :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie wrzuciłam foty :)
OdpowiedzUsuńpomimo uciążliwości tego ciągłego przewijania, dzisiaj też wybrałabym pikowanie w taki sposób :)
OdpowiedzUsuńpikowanie plecków, nadal mi się straszliwie podoba
OdpowiedzUsuńA to gotowy potworek, intensywnie używany od chwili otrzymania. Wygnieciony, bo wyrwany dzieciątku spod czterech liter i to warunkowo na chwilkę, więc zabrakło czasu na prasowanie
OdpowiedzUsuńO! No toś się napracowała! Brawo Ola! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest!!!!
OdpowiedzUsuńJolcia, Grażynka, dzięki :)
OdpowiedzUsuńekstra, :)))
OdpowiedzUsuńno, no. w dodatku w moim ulubionym kolorze.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna . Czy moge wiedzieć jaki jest jego rozmiar ?
OdpowiedzUsuńPodziwiałam na żywo, ale tu nic nie powiedziałam (nie wiem jak to się stało - tak bywa, gdy się od razu człowiek nie odezwie)
OdpowiedzUsuńi jak sobie pomyślę, ilu rzeczy nie widziałam, to mnie znowu trzepie ze złości na stefka wrrrrrrrrrrrrrrrrr
140x160cm, mógłby być większy :)
OdpowiedzUsuńTereniu, tego jeszcze nie widziałaś na żywo, ale na pewno kiedyś zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńW Koninie miałaś, ale nie pamiętam, czy całkiem gotowa była; ale była !!!
OdpowiedzUsuńTorebki nie widziałam, a wspaniała.
OdpowiedzUsuńWiesz Osiu (ściskam) ja często wszystkie nowości w pracy oglądam i nie mam czasu się odezwać. W domu potem trzeba....... "odpocząć" i w sumie nie piszę komentarzy - przepraszam, nie tylko Ciebie !!!
W Koninie miałam ten patchwork: http://osia1.multiply.com/journal/item/57/57 uszyty dla mnie
OdpowiedzUsuńA to niebieściutkie tutaj (moje ulubione odcienie niebieskiego) szyłam w ubiegłym roku, od sierpnia do września
A tego nie zauważyłam [ten uśmiechnięty od ucha do ucha, ściskający z całej siły]
OdpowiedzUsuńdla mnie najważniejsze jest że zaglądasz :)
Wonderful! Thank you for sharing these photos!
OdpowiedzUsuńThank you for the pattern and tutorial!
UsuńMy nephew loves the quilt and uses it a lot :)