Terenia świętowała drugie urodziny bloga i z tej okazji urządziła urodzinowe Candy. Terenię znam i lubię od dawna, dlatego wdepnęłam do niej złożyć najserdeczniejsze życzenia. Całkowicie zapomniałam o losowaniu, a tu nagle..... niespodzianka... TADAAAAAAM... wygrałam [ten skaczący jak głupi z radości] i żeby było jeszcze przyjemniej, mogłam wybrać co chcę :D
Wybrałam bransoletkę z perełek, jedyne moje życzenie to kolor, czerwony oczywiście :)
Kilka dni później przyszła przesyłka, wielka koperta pełna prezentów, dla mnie :)
SZALEŃSTWO! Dzika radość jak u małego dziecka !!!!!
Rozerwałam kopertę i zamiast najpierw cyknąć fotkę, bez namysłu rozpakowałam paczuszkę zawiniętą w materiał w misiaki (cudny patchworkowy materiał, taki że szkoda ciąć). MIKOŁAJ przyszedł!!!!!!
I zgłupiałam doszczętnie, bo nie byłam w stanie otworzyć pudełeczka, hihihihihi.