To już koniec walki z tiulem. Spódniczka gotowa.
Nie zdążyłam cyknąć foty, bo mama W. zabrała ją natychmiast po przyczepieniu ostatniej wstążeczki :-) Najbardziej mnie cieszy, że właścicielce spodobała się baaaaaardzo, kazała ją sobie ubrać i szalała księżniczkowo i wróżkowo po całym domu aż padła na nos ze zmęczenia. Spódniczka przetrwała chrzest bojowy w stanie nienaruszonym. Nic się nie oderwało/odwiązało/odpadło/odczepiło, jupiiii!
Dzisiaj będzie bal, zobaczymy jak się młoda będzie bawić.
A to jedyna fotka jaką mam - spakowany wczoraj wieczorem strój na bal
To spakowane wygląda fantastycznie, czekam na zdjęcie na ludziku.
OdpowiedzUsuńTereniu, też czekam na to zdjęcie obiecane przez rodziców W.
Usuń